środa, 22 października 2008

nie ma sorry?

byliśmy przed tłumem. zobaczyliśmy wpatrzonych i zaczynach widzów. potem klasycznie pojawili się i ci z aparatami, i ci z psami, i w ogóle dziwne się działy rzeczy.

przygotowania do performęsu...nie zostaliśmy na afterparty. nie wzruszyła nas wystawa.
ale ciąg dalszy relacji nastąpi :)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Absolutne fiasko! Najwyraźniej autorzy na studiach doktorskich uczą się jedynie ładnego wysławiania. O ile bowiem eksplikacja wystawy budziła nadzieję, o tyle sama wystawa nie odzwierciedla idei przewodniej w najmniejszym stopniu. Fatalne warsztatowo i infantylne ideowo prace powielają najgorsze wzorce "starej" polskiej sztuki - smutnej i na śmierć i życie oddanej jakiejkolwiek, choćby najbardziej bzdurnej idei. Jedynie film Bąkowskiego stanowił miły kontrapunkt, chociaż i tu można by się zastanawiać, jak daleko zdołał Bąkowski uciec Antoniszowi. Skoro zatem "Nie ma sorry", powinna być to ostatnia wystawa zorganizowana przez ten zespół kuratorski i ostatni pokaz dla większości prezentujących się tu artystów.

art addict pisze...

na szczęście to nie studia doktoranckie, uf uf.
może poprosimy o przedstawienie się komentującego, chociaż jedną, no...dwiema literkami?
i dyskusja trwa :)
dzięki i pozdrawiamy

Anonimowy pisze...

hmm..moze aż tak źle nie było...zależy co przedmówca oczekuje od takich osób co brały tam udział? dla mnie Jastrubczak słabiutko wypadł

Anonimowy pisze...

ojej. idea przewodnia. hmm. mnie się wydawało,że idea przewodnia to wybór metody, a prace poruszają różne wątki, przenikając się nawzajem na różne sposoby.
stara polska smutna sztuka oprócz antoniszczaka - oj żenująca znajomość historii.


gdyby pan anonimowy czytał ze zrozumieniem teksty, nie tylko kuratorskie, być może nie byłoby też rozczarowania. tego uczą już w szkole podstawowej!

Anonimowy pisze...

na pewno nie powala..zwykła i tyle